W Co Najlepiej Zainwestować Pierwsze 100 Tysięcy Dolarów? - Marcin Ruman Odpowiada
Przeglądając posty na różnych grupach, blogach, coraz częściej natrafiam na dyskusje dotyczące tego, w co najlepiej zainwestować swoje pieniądze?
Przeglądając posty na różnych grupach, blogach, coraz częściej natrafiam na dyskusje dotyczące tego, w co najlepiej zainwestować swoje pieniądze?
Aktualne oprocentowania, jakie oferują banki, na lokatach, czy kontach oszczędnościowych, delikatnie mówiąc „nie powalają”. Każdego dnia, wśród ludzi, wzrasta świadomość tego, że lokując swoje pieniądze na niniejszych produktach, tak naprawdę ich wartość spada. Coraz więcej osób poszukuje alternatywnych opcji inwestowania. Rynek chętnie wychodzi im naprzeciw i oferuje masę możliwości – Bitcoin, akcje, złoto, nieruchomości, a przecież jest tego znacznie więcej.
Mogłoby wydawać się więc, że pytania pokroju „W co najlepiej zainwestować swoje pieniądze?”, są jak najbardziej zrozumiałe. Jednak często pytania te, zadają osoby, które są dopiero na początku swojej drogi, a cały ich zgromadzony kapitał, składa się z ich pierwszych, większych oszczędności. Sam w niedalekiej przeszłości miałem ten sam dylemat i zastanawiałem się, w co mogę zainwestować swoje środki.
Pewnego dnia jechałem do pracy i tak jak zazwyczaj słuchałem mojego ulubionego podcastu. Wtedy też natrafiłem na genialny odcinek podcastu „Życie Bez Gruchy”, w którym Marcin Ruman wyjaśnia, czym jest marka osobista. Zastanawiasz się pewnie, co to ma wspólnego z tematem niniejszego wpisu? Możliwe, że więcej niż mogłoby Ci się wydawać! Marcin definiuje personal branding, a więc markę osobistą jako rodzaj inwestycji w to, co jest najważniejsze – inwestycje w samego siebie.
Kim jest Marcin?
Marcin Ruman jest założycielem Emersoftu – firmy technologicznej, która tworzy rzeczy oparte na technologii webowej. Ma na swoim koncie współprace z dużymi firmami, takimi jak np. Canon, czy LightSpeed VT. Współtworzy podcast „Życie Bez Gruchy”, w którym aż roi się od ciekawych gości np. Kamila Cebulskiego, Marcina Osmana, czy Roberta Burneiki. Swoją życiową postawą pokazuje, że nawet mając ciężką sytuację rodzinną, można osiągnąć sukces.
Marcin zaczynał tak jak większość ludzi – nie miał żadnych znajomości, żadnej specjalistycznej wiedzy, żadnych pieniędzy. Pomimo sukcesu, jaki osiągnął, ciągle inwestuje w swój personal branding.
Czego dowiesz się z niniejszego wywiadu?
W co według Marcina Rumana najlepiej jest zainwestować swoje pierwsze 100 tysięcy dolarów?
Czy warto zainwestować w Bitcoin?
Czy istnieje sprawdzony „przepis” na zostanie milionerem?
Czym jest marka osobista i jakie elementy się na nią składają?
Czego nie robić i czego unikać, gdy chcesz zbudować silną markę osobistą?
Czy warto za darmo dzielić się swoją wiedzą z innymi?
Jak wykorzystać swoją wiedzę, aby osiągnąć sukces?
Co przyczyniło się do osiągnięcia sukcesu przez Marcina?
59 Odcinek podcastu Życie Bez Gruchy, dzięki któremu dowiesz się jeszcze więcej o personal brandingu.
Robert Szewczyk: Marcin to ogromna przyjemność gościć Cię na blogu Skutecznie Efektywny. Masz ogromną wiedzę o marce osobistej – napisałeś książkę na temat personal brandingu i nagrałeś na ten temat osobny odcinek podcastu, który zainspirował mnie do stworzenia tego wywiadu.Często w internecie natrafiam na pytania szczególnie młodych osób, które szukają możliwości do zainwestowania swoich środków. Zadają pytanie, w co najlepiej zainwestować swoje pierwsze pieniądze – złoto, Bitcoin, akcje?
W co, z perspektywy osoby, która dopiero zaczyna swoją karierę i posiada swoje pierwsze wolne środki, najlepiej jest je zainwestować?
Marcin Ruman: Tak jak mówiłem w tym odcinku o marce osobistej, o którym przed chwilą wspomniałeś – patrząc z mojej perspektywy, jeżeli jesteś na początku i jest to Twoje pierwsze 100 tysięcy dolarów. Jeżeli masz poniżej tej kwoty, to inwestowanie w Bitcoin, złoto, czy w cokolwiek innego, moim zdaniem jest bez sensu. Powiedzmy, że zainwestujesz parę tysięcy, to ile faktycznie na tym zarobisz? Zainwestujesz kilka tysięcy, a ciągle będziesz mieć krzywe zęby, nie będziesz wiedział jak się ubierać, czy jak działa technologia. Nie masz pojęcia, czym jest branding, jak się komunikować, pokazywać, czy jak się sprzedawać. To wszystko to rzeczy, które wymagają pójścia i zrobienia.
Ja swoje pierwsze zarobione pieniądze zainwestowałem w wyjazdy na konferencje, np. pojechałem do Stanów. Poznawałem tam ludzi, z którymi następnie budowałem relacje, które trwają do tej pory i ciągle robimy wspólnie biznes. Warto więc jest gdzieś wyjechać, poznać ludzi. Jest to zbyt ogólne pytanie i ciężko jest na nie wskazać jednoznaczną odpowiedź, ale mogę powiedzieć, co konkretnie doradziłbym Tobie:
Pierwsze pieniądze, które zarobisz, przeznacz na inwestycje w swojego bloga, co z resztą robisz. Zainwestuj w swój projekt. Jeśli pracujesz przy projekcie, to zmusza Cię to do myślenia, np. kogo zaprosić, co zrobić. Musisz nad tym projektem pracować, działać. Praca nad projektem otwiera przed Tobą nowe możliwości, poznajesz nowe osoby, tak np. my mogliśmy się poznać, czy gdy połączyłeś mnie z Mirkiem Burnejko. Stworzyłeś platformę, dzięki której łączysz ludzi i dajesz wartość. Całość pewnie przy niewielkim koszcie albo tylko Twojej wiedzy.
Pierwsze pieniądze, które zarobisz, zainwestuj w swój projekt. Jeśli pracujesz przy projekcie, to zmusza Cię to do myślenia, np. kogo zaprosić, co zrobić.
MARCIN RUMAN
Gdybyś zainwestował swoje pierwsze pieniądze, przykładowo – 10 tysięcy – w złoto, to nie potrafiłbyś rozmawiać z ludźmi, nigdzie nie byłeś, totalnie nie masz pojęcia, co się dzieje w biznesie. To jest wiedza, której nie nauczysz się z książek, to trzeba przeżyć i zmierzyć się z wyzwaniami, nauczyć się tego. Co byłoby lepsze? Inwestycja w bloga, który daje Ci możliwości rozwoju, zbudowania siatki kontaktów, czy zainwestowanie w złoto? Złoto, które będzie leżało przez 10 lat i za 10 lat wyjmiesz z niego więcej o 2000 złotych?
Robert: Zdecydowanie opcja numer jeden – wydaje się korzystniejsza i bardziej sensowna. Tak jak mówisz, buduję platformę, dzięki której mogę dawać wartość i sam mogę ją otrzymywać od innych. Gdyby nie inwestycja w bloga, to nigdy bym Cię nie poznał. W chwili, gdy tworzyłem wpis o moich inspiracjach, nie miałem pojęcia, w jaką to pójdzie stronę. Moim zdaniem inwestycja w projekt, faktycznie była i jest najlepszą inwestycją w moim życiu.
Marcin: Wspominałeś o Bitcoin’ie, który ostatnio wybił do ponad 20 tysięcy dolarów. Nie znam ani jednej osoby, która by się sporo na nim wzbogaciła. Może poza moim dobrym przyjacielem, który jest tak kumatym gościem, że rozwala mnie cyfrowo, numerkowo i tak dalej… On inwestując w Bitcoin około 2,5 tysiąca funtów, zarobił 50 tysięcy funtów. Teraz pytanie: dlaczego nie wyszedł z Bitcoina, kiedy zarobił na nim 50 tysięcy funtów w 2014 roku? Nie wyszedł z niego, bo myślał, że nie wiadomo gdzie dojdzie. Ta sama osoba teraz nie ma tych pieniędzy, siedzi w tej pracy, w której siedziała i ciągle pracuje na numerkach.
Ja bym te pieniądze wyciągnął, gdybym oczywiście wcześniej, tak jak on, je zainwestował i zainwestował w siebie. Wszystkie pieniądze, które masz, na początku zainwestuj w siebie. Oczywiście, ja nie jestem wszechwiedzący, może niektóre osoby, które zainwestują 10 tysięcy, zrobią z nich 250 tysięcy. Tak czy siak, te pieniądze nie sprawią jeszcze tego, że coś z tymi osobami się stanie, bo za tym stoi cały proces. Nie znam osób, które stały się milionerami lub multimilionerami, bo zainwestowały raz w Bitcoin, czy inne krypto 10 tysięcy złotych. Nie ma żadnych hacków, czy dróg na skróty, które uczynią z Ciebie milionera.
Mój model wygląda następująco – pierwsze 100 tysięcy dolarów – dolarów, nie złotych, inwestujesz w siebie. Przykładowo naprawiasz sobie zęby, jeździsz na konferencje, masz możliwość wyjechać z Polski, ze swojego miasta. Jak ja gdzieś jadę, to mam taki zwyczaj, że zawsze zapraszam prezesów firm na obiad. Mówię „Słuchaj, zabiorę Cię do Twojej ulubionej restauracji, poświęć mi tylko 30 minut” i przez ten czas buduje relację.
Po zainwestowaniu swoich pierwszych 100 tysięcy dolarów dopiero zacząłem inwestować w swój produkt. W mój pierwszy produkt w życiu, nie licząc mojej firmy, która gwarantuje mi przychód i zapewnia pozytywny cash flow (przepływ pieniężny). Po drugie mam klientów, którzy co miesiąc płacą mi pieniądze i zapewniają stały dochód, dzięki czemu nie muszę na siłę szukać nowych klientów. Nie mówię, że masz nie poznawać nowych ludzi, wręcz przeciwnie! Każdego dnia szukaj i spotykaj nowych ludzi, a pieniądze pozwolą Ci dotrzeć i poznać jeszcze więcej osób.
Czasem wystarczy Internet i dam Ci przykład, żeby nie być gołosłownym. Ostatnio umówiłem się na spotkanie, z takim gościem, który był u nas w podcaście, nazywa się C-Roc. Ten gość powiedział mi na odcinku, że przylatuje do Vegas. Odpowiedziałem mu „Ja jestem w Vegas, spotkajmy się”. Przyleciał do Las Vegas, gdzie zaprosiłem go na śniadanie, dzięki czemu połączył mnie z ludźmi ze swojego kręgu i zrobiłem biznes. W tym momencie zarobiłem kilka tysięcy dolarów tylko za to, że poświęciłem mu swój czas i zaprosiłem na śniadanie. Opłaca się, czyż nie? Dzięki temu mam prawdopodobnie dożywotni kontakt, dzięki któremu mogę się rozwijać i zmusić do robienia czegoś innowacyjnego. Kontakt, który będzie przynosił mi ludzi i kupował produkty.
Pamiętajcie! Mówię to do osób, które mają poniżej tych 100 tysięcy dolarów. Jeżeli masz powyżej tej kwoty, masz miliony, to oczywiście, że dywersyfikujesz swoje środki i inwestujesz w inne rzeczy. Bo posiadasz już zbudowane silne fundamenty, silną podstawę.
Robert: Jak definiujesz markę osobistą i co się na nią składa?
Marcin: Przede wszystkim składają się na nią słowa „Percepcja jest rzeczywistością”. Prosty przykład: wrzuciłem niedawno zdjęcie z taką Panią, którą poznałem dzięki kontaktom od C-Rocka – Jen Du Plessis. Ona ma zupełnie inną siatkę kontaktów, zna kompletnie inne osoby, dzięki czemu my możemy robić z nimi biznes. Jest również naszą klientką – bo kupiła nasz produkt. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy i nie znaliśmy się, to kluczowe było to pierwsze wrażenie. Jen patrzyła jak wyglądamy, jak potrafimy się wysłowić. Czasem lepiej jest mniej mówić, zwłaszcza gdy nie wiesz, co masz mówić. Lepiej słuchać rozmówcy i dopiero później powiedzieć kilka konkretów.
Pierwsze pieniądze, które zarobisz, zainwestuj w swój projekt. Jeśli pracujesz przy projekcie, to zmusza Cię to do myślenia, np. kogo zaprosić, co zrobić.
MARCIN RUMAN
Na markę osobistą składają się dwa elementy. Pierwszym elementem jest to, jak Ty widzisz i czujesz siebie. Drugim elementem jest to, jak widzą i postrzegają Cię inni ludzie. Tutaj np. chodzi o odpowiedni ubiór, tak żebyś z jednej strony to Ty czuł się dobrze i pewnie ze sobą, a z drugiej, żebyś budził zaufanie, budował obraz autorytetu wśród społeczeństwa. Na to składają się jeszcze, między innymi, bycie dobrze wygolonym, umyte zęby, miętówki. To są mega ważne i podstawowe rzeczy, które składają się na Twoją markę osobistą.
To o czym tutaj wspominałem to marka osobista w świecie fizycznym (realnym), a jest jeszcze świat wirtualny. Świat wirtualny jest o wiele bardziej skalowalny od fizycznego, przykładowo dużo trudniej jest zebrać 20 tysięcy osób w rzeczywistości niż w Internecie, natomiast prościej budować relację w świecie fizycznym.
W świecie wirtualnym panuje bardzo dużo zasad, które panują w świecie realnym. Jeżeli wrzucam zdjęcie na Instagram, to jestem w jakimś miejscu, z jakąś osobą i jakoś ubrany. Osoby, które patrzą na mnie, na mój profil, widzą gościa, który spotyka się z ludźmi biznesowo. Robię to specjalnie, żeby być tak postrzeganym. Kreuj swój wizerunek w Internecie świadomie, na podstawie celu, który sobie wyznaczyłeś.
Kreuj swój wizerunek w Internecie świadomie, na podstawie celu, który sobie wyznaczyłeś.
MARCIN RUMAN
Moim celem jest to, żeby skalować firmę, zatrudniać więcej osób, tak żebym na większą skalę mógł pomagać dzieciakom z domów dziecka i generować dochód na poziomie milionów funtów. Jeśli mam do tego dojść, to muszę przejść przez proces, a w zasadzie różne procesy. Kiedy wrzucam zdjęcia z ludźmi na Instagramie, to w pierwszej kolejności oznaczam je i automatycznie wkręcam je do swojej „spirali”. Wtedy, kiedy ktoś chce zrobić research, np. Robert Szewczyk, który nie zna Marcina Rumana, wpisuje jego imię i nazwisko w Google i widzi zdjęcia, czy filmy i na tej podstawie buduje obraz tej osoby.
Social media umożliwiają dotarcie do większej ilości osób, pozwalają na skalowanie siebie, swojego biznesu. Ile płacisz miesięcznie za prowadzenie konta na Facebooku, czy Instagramie?
Robert: Nic mnie to nie kosztuje.
Marcin: To dlaczego nie miałbyś wrzucać treści, które pozwolą wykreować, stworzyć Twój obraz w Internecie, czy zdobyć „punkty” zaufania?
Robert: Powiedz mi w takim razie, czego nie robić i czego się wystrzegać, podczas kształtowania swojej marki osobistej?
Marcin: Widzę sporo milenialsów, czy ludzi, którzy publikują fotki, albo video z imprez, gdzie są mocno nachlani. Po pierwsze to jasno pokazuje, że nie masz celu, że jesteś zagubiony i nie wiesz co robić. Po drugie to oddziałuje na Ciebie i Twoje postrzeganie samego siebie. Ja też mam kompromitujące zdjęcia, gdzie robie głupie rzeczy ze znajomymi, ale nikt z nas tego nie udostępnia. Nie chodzi o to, żeby być jak robot i przestać się np. wygłupiać, ale uważaj na to i rób to świadomie. Miej w głowie i myśl o swoim celu, a nie o rozmowie po pijaku na weselu, z ciocią i kuzynami pod stołem.
Robert: W Polsce znajdziemy wiele osób, które boją się być (na tyle, w jakim stopniu to możliwe) transparentne, udają kogoś, kim nie są w Internecie. Boją się dzielić wiedzą i dawać wartość, bo boją się konkurencji. Nie myślą, że dając komuś wartość i będąc transparentnym, działasz na swoją korzyść, budujesz zaufanie. Jakie Ty masz zdanie na ten temat?
Marcin: Super pytanie i mega kwestia, którą poruszyłeś! Dlatego mówię Ci, że masz talent i potrafisz robić research, bo to pytanie jest ważne i sam się nad tym ostatnio zastanawiałem. Czy te osoby, które marketingowo wrzucają jakiś kontent, czy dają Ci faktycznie jakieś sekrety i smaczki ze swojej firmy?
Ja daje wartość, ale to jest bardzo samolubne, żeby to nie była zmyłka. Ja rozmawiam z ludźmi i daje wartość, bo mi to pomaga krystalizować moją wiedzę. Pomaga mi to w marketingu i PR mojej firmy, czy w poznawaniu nowych ludzi np. Ciebie. Nie chciałbym, żebyś robił ze mnie i każdego innego, kto daje darmowy kontent w Internecie, Matki Teresy.
Jak najefektywniej przyswajać wiedzę?
Fajnie, że dają kontent za darmo, ale pod tym skrywa się marketing i budowanie relacji. Zachodzi cały proces, ale to jest bardzo ważne! Osoby te, jeżeli mają dobre intencje (tak jak np. ja), to Ci pomogą. Sam musisz wiedzieć jak skorzystać z tej pomocy. Nikt, żadne przedsiębiorstwo, nie pokaże Ci tych rzeczy, które dają jego firmie kluczową przewagę na rynku. Ja powiedziałbym, że nie chodzi tutaj o bycie transparentnym, a autentycznym.
Robert: Na początku wspomniałeś o tym, że zainwestowałeś dużo w swój wygląd, w to, jak się ubierasz, czy konferencje, dzięki czemu wytworzyłeś siatkę kontaktów. W co jeszcze warto zainwestować pieniądze? W co Ty zainwestowałeś i przyniosło Ci to profit?
Marcin: Przede wszystkim w firmę i coś, co generuje cash flow. Ja ostatnio sprzedałem swoje mieszkanie w Katowicach, a wszystkie pieniądze ze sprzedaży mógłbym zainwestować np. w złoto, czy inne mieszkanie. Jeżeli zadam sobie następujące pytania: „Co przynosi mi najwięcej zysku? Co generuje mi największy comiesięczny dochód? Co pozwoli mi uzyskać największą dźwignię?”. Odpowiedź brzmi: „firma”. Na firmie jeszcze nigdy nie straciłem pieniędzy, bo mam nad nią 100% kontroli. To ja decyduję, kiedy wstaję, gdzie lecę, z jakimi klientami się spotykam itd.
Największe pieniądze tworzy się na firmach, produktach, czy sprzedaży i w to trzeba inwestować. Kiedy masz już jedno dobrze prosperujące i działające źródło dochodu np. firmę, to szukaj kolejnych źródeł. Dzięki temu, że posiadam jedno źródełko, to mogę z niego trochę odlać i stworzyć kolejne – w moim przypadku będzie to produkt na Stany Zjednoczone (o którym więcej opowiem wkrótce). Mogę to zrobić bo mam kontakty, pieniądze, a przede wszystkim umiejętności. Gdy drugie będzie działać i generować pieniądze, to mogę zrobić trzecie. W międzyczasie może stać się tak, że znajdę kogoś, kto będzie miał trzy źródełka to, zamiast zaczynać kolejne, to odkupię je od niego, ale to już wyższy poziom.
Robert: Co doradziłbyś tym osobom, które nie chcą prowadzić własnej firmy? Nie oszukujmy się, nie każdy chce mieć firmę i nie każdy jest stworzony do prowadzenia własnej firmy.W życiu człowieka często przecież głównym celem nie jest założenie i prowadzenie własnego biznesu. Więc w co polecasz zainwestować takim osobom?
Marcin: W dużym skrócie – inwestujesz w siebie, w swój projekt/firmę lub pracujesz u kogoś i tam inwestujesz w firmę.Ludzie, którzy ze mną pracują, też inwestują w firmę. Różnica jest taka, że zamiast tworzyć nowe źródełko, to podpinają się już pod działające, co daje pole do rozwoju. Moja rada dla zdecydowanej większości czytelników – poszukajcie przedsiębiorcy, który prowadzi swój biznes, robi pieniądze i podepnijcie się pod niego. Będziecie mogli nieustannie zdobywać wiedzę i samodoskonalić się na różnych płaszczyznach.
Robert: Znajdą się pewnie osoby, które zarzucą nam, że inwestycja w siebie jest przereklamowana i nic nie daje. Nawiązując do naszej wcześniejszej rozmowy, kiedy rozmawialiśmy o tym, że sporo osób ciągle zdobywa nową wiedzę, ale nie działają… Chciałbym, żebyś rozwinął ten temat.
Marcin: Dzisiaj zadajesz same dobre pytania, więc pozwól, że wyjaśnię. Analizując to, co dzisiaj powiedziałem, uświadomiłem sobie, że faktycznie nie wspomniałem o tym, żeby inwestować w książki, czy ogólnie w wiedzę. Oczywiście jest to bardzo ważne, ale ja się tego już tak nauczyłem, że spędziłem wystarczająco dużo czasu na czytaniu książek. Łącznie wyszłoby mi z 2/3 lata czytania. Czy ten czas był stracony? W dużym skrócie myślę, że powinienem zdecydowanie szybciej działać, niż „masturbować” się książkami.
Ostatnio mało czytam, zamiast tego wolę chodzić na siłownię i słuchać audiobooków. Wiedza jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest samo działanie i praca nad projektem. Dużo szybciej nauczysz się czegoś, pracując nad tym. Trzeba spotykać ludzi i robić, patrzeć co działa, usprawniać proces i eksperymentować.
Wiedza jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest samo działanie i praca nad projektem.
MARCIN RUMAN
Alex Barszczewski, który był u nas na podcaście, powiedział, że „ludzie za mało eksperymentują”, czyli za dużo czytają, a za mało wdrażają, za mało robią. Marcin Osman powiedział, możesz przytoczyć tę wypowiedź „Działaj tu iteraz, z tym, co masz”.
Robert: Za chwilę przejdziemy do ostatniego pytania, ale najpierw chciałem poinformować o małym bonusie. Niniejszy wpis będzie dostępny w formie epizodu podcastu Życie Bez Gruchy, gdzie czytelnicy bloga mogą odsłuchać całą naszą rozmowę. Znajduje się tam jeszcze więcej smaczków, a dodatkowo usłyszysz fragmenty, których nie ma w tym wpisie.
Marcin opowiedz o tym, co w głównej mierze przyczyniło się do Twojego sukcesu?
Marcin: Po pierwsze ten sukces jest zdefiniowany dla mnie, bo patrząc na ludzi, którzy mają miliony, miliardy, czy dużo większe firmy, to jestem nikim. Jeżeli chodzi jednak o mnie i mój wewnętrzny odnośnik, to jeżeli ja wychowałem się w domu dziecka i nie miałem okazji, żeby gdzieś lecieć, coś zobaczyć… Wychowywałem się w dość biednej rodzinie i domu dziecka – można powiedzieć, tak jak wspominałeś, że zaczynałem od niczego.
Nie miałem pieniędzy, kontaktów i sam doszedłem do wszystkiego własną pracą. Dojść do tego w pięć lat? Do zarobienia ponad miliona złotych i bycia jakimś śmiesznym milionerem? Może to być jakiś tam sukces, dla pewnych osób. Dla mnie na pewno jest pod tym względem, że kiedy patrzę gdzie i kim byłem 5 lat temu, a gdzie jestem teraz, jakie nawyki mam wyrobione…
Chcę pomagać dzieciakom z domu dziecka, ale tutaj również (cały czar marketingowy za moment pryśnie) chcę się bogacić, spotykać coraz bardziej wpływowych ludzi, wchodzić na coraz wyższy poziom. Chcę również, żeby osoby, które ze mną współpracują, też mogły się rozwijać. Tworzyć środowisko, gdzie osoby te mogą awansować, np. Paweł, który z bezdomnego ze Szkocji, przyjechał do mnie, praktycznie bez żadnej wiedzy. Teraz, jakieś 3 lata później jest udziałowcem w firmie i zarabia o wiele więcej. Taka transformacja pokazuje mi, że fajnie jest inwestować w ludzi. Kiedy widzę taką transformację, to mówię sam do siebie „Zaraz, zaraz… To ja się polepszyłem i do tego inne osoby wokół mnie odstają się gruchami, a stają się lwami życiowymi”. Jest to bardzo motywujące, kiedy widzę ten impact i to przekłada się na mój sukces.
Mam całkowitą jasność tego, co robię. Jestem w pełni skoncentrowany na swoim celu, trochę jak koń na wyścigach, kiedy ma takie klapki na oczach. Widzę, jak każdego dnia przybliżam się do celu i to daje mi szczęście. Nie widzę niczego poza tym.
Mam całkowitą jasność tego, co robię. Jestem w pełni skoncentrowany na swoim celu, trochę jak koń na wyścigach, kiedy ma takie klapki na oczach.
MARCIN RUMAN
Robert: Marcin, bardzo Ci dziękuję za wywiad. Czy miałbyś może jakąś radę dla czytelników, którą chciałbyś zwieńczyć i podsumować naszą rozmowę?
Marcin: To była przyjemność, oczywiście: „Jeśli chcesz zainwestować w coś, co wiąże się z minimalnym ryzykiem i gwarancją dużego zwrotu, zainwestuj w siebie”.
Jeżeli chciałbyś poprawić jakość swojego życia, to nie czekaj, zainwestuj w samego siebie i osiągaj sukcesy.
Możesz zacząć już teraz – pobierz mojego darmowego ebooka i zwiększ swoją efektywność. Dowiedz się, jak pracując krócej, osiągnąć jeszcze więcej rezultatów.
Czytaj, wdrażaj i działaj. Powodzenia!
Robert Szewczyk
Vitalijus pisze:
Komentarz czeka na zatwierdzenie. To jest podgląd komentarza, który będzie widoczny po jego zatwierdzeniu.
Nazywam się Vitalijus, mieszkam w San Diego, USA. Udało mi się założyć firmę dzięki pożyczce, którą otrzymałem od kontaktu Quick Credits Inc. udzielają pożyczki po niskim oprocentowaniu 2%. skontaktuj się z nimi przez e-mail: quick_credits@hotmail.com
Pamiętam swoje szkolne lata i te wszystkie lektury, które byłem zmuszony czytać. Większość z książek nie była dla mnie interesująca i zdecydowanie na wiele, wiele lat obrzydziła mi czerpanie przyjemności z czytania...